Catit Official Brand Site

W tym artykule

Mochi podążył za swoim nosem do domu

„Witaj, jestem Mochi. Niczym potomek starożytnych przerażających drapieżników, mój oportunistyczny sposób polowania zaprowadził mnie daleko i zapewnił mi bezpieczny nowy dom. Pewnego głodnego dnia poczułem aromat świeżo upieczonej pizzy i zacząłem podążać za dostawcą.

Kiedy moja rodzicielka, której wcześniej nie znałem, otworzyła drzwi swojego domu, aby powitać pizzę, natychmiast wbiegłem do środka. Mój uroczy puszysty wygląd i oczywisty łagodny charakter sprawiły, że zostałem adoptowany od samego początku. Byłem po prostu zbyt słodki, by mogła mnie odepchnąć. „

Mochi

Boots były darem od bogów

„To był deszczowy, ciemny i burzowy wrześniowy dzień 2019 roku, kiedy Boots po raz pierwszy pojawił się na ulicy, na której mieszkam. Kilka dni wcześniej moja matka – która była śmiertelnie chora i niedługo potem miała umrzeć – została zabrana do szpitala, więc przybycie Bootsa uznałam za znak od bogów. Po około 6 miesiącach karmienia i opieki nad przystojnym smokingiem, oficjalnie go adoptowałam. Było to 5 marca 2020 roku, kiedy Covid-19 miał uderzyć w niczego niepodejrzewające masy”.

Boots

Mookie wybrała własnego człowieka

„Mookie, jej 7 kociąt i 7 dorosłych kotów zostało porzuconych na ulicy. Ze wszystkich kotów Mookie była jedynym, którego nikt w okolicy nie był w stanie złapać. Pewnego dnia po prostu usiadłem na werandzie, kiedy podeszła do mnie i tak to się wszystko zaczęło. Ta śliczna suczka ma teraz 17 lat”.

Mookie

„Mały Bartolo nagle pojawił się w górach”

„Mój tata pracuje w górzystym terenie i pewnego dnia znikąd u jego stóp pojawił się malutki kotek. Maluch był sam pośrodku niczego i był bardzo zainteresowany zabawą z moim tatą. Oczywiście mój ojciec nie wahał się ani chwili i zabrał kociaka do domu.

Nigdy wcześniej nie mieliśmy kotów, ale od razu pokochaliśmy tego małego kota. Biedny kociak był bardzo chudy, a weterynarz powiedział mi, że ma tylko około 2 miesięcy. Zaszczepiliśmy i odrobaczyliśmy naszego nowego przyjaciela oraz kupiliśmy wszystkie niezbędne rzeczy, aby zapewnić mu komfort.

Nazwaliśmy naszego kociaka Bartolo, ponieważ pojawił się 24 sierpnia, czyli w dzień świętego Bartłomieja. Osobiście nie wierzę w takie rzeczy, ale mój chłopak zaproponował mi to imię dla żartu. Na początku mi się nie podobało, ale wkrótce nie mogłam przestać nazywać go Bartolito. Z czasem okazało się, że jest nie tylko super słodki, ale także super zabawny i tak stał się naszym przyjacielem na zawsze. Wykastrowaliśmy go i teraz żyje z nami bardzo szczęśliwie”.